Eksperci przewidują, że bibliotekarz podobnie jak sprzedawca, czy doradca klienta mogą już niebawem zniknąć z listy zawodów.

Jak ocenia Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości do roku 2020 najbardziej poszukiwani będą specjaliści, głównie branży IT oraz telekomunikacji, energetyki, biotechnologii i nanotechnologii. Lekarze również nie będą narzekać na brak miejsc do pracy, co niestety nie będzie dotyczyć osób pracujących fizycznie w branżach takich jak: górnictwo, rolnictwo, czy produkcja. Tutaj zastąpią je maszyny a zatem zawody oparte jedynie na pracy mięśni przejdą do lamusa.

Wraz z rozwojem cywilizacyjnym pojawią się nowe profesje jak np. trener sztucznej inteligencji, analityk cyber-miasta, opiekun i towarzysz osób starszych, menedżer do spraw sztucznej inteligencji. Jeszcze 10 lat temu nikt nie słyszał o zawodach, które obecnie nikogo nie dziwią jak menadżer social media, analityk Big Data, twórca aplikacji. Dlatego też na ubiegłorocznym World Economic Forum pojawiły się doniesienia, iż ponad 65% dzieci obecnie będących w wieku szkolnym będzie poszukiwało lub wykonywało pracę w zawodach, które obecnie nie istnieją. Z pewnością nie znikną zawody, które trudno podlegają robotyzacji i automatyzacji (hydraulik, elektryk). Pozostaną również zawody związane z rozwijaniem kompetencji osobistych, np. trenerzy, doradcy, psychologowie. Tam gdzie potrzebna jest kreatywność, abstrakcyjne myślenie, wysoki poziom kompetencji emocjonalnych i posiadanie tzw. umiejętności „miękkich” tam będą potrzebni nowi pracownicy. Pomimo faktu, że już za pół wieku zdecydowaną większość czynności wykonywanych obecnie przez ludzi będą wykonywały roboty w miejscach gdzie potrzebna będzie potęga ludzkiego umysłu, maszyny nie zastąpią ludzi. Oczywiście rodzi to pytanie o obecną formę systemu edukacji, pochodzącą z wieku XIX nie przystającą do obecnych czasów i wymogów przyszłych rynków pracy. Samo przekazywanie wiedzy już nie wystarcza. Potrzebna jest kreacja, zdolność twórczego i samodzielnego myślenia a nie odtwórczość i powielanie znanych wzorców, rozwiązań i schematów.

Na naszych oczach zmianie ulega model pracy charakteryzujący się pracą od początku do końca kariery w jednej firmie, czy nawet wykonywanie jednego zawodu przez całe swoje życie. Ponieważ oraz częściej praca w firmach i korporacjach jest „projektowa” a nie etatowa freelancerzy już obecnie stanowią dużą część rynku pracowniczego. Oczywiście negatywnym aspektem tego zjawiska jest brak stabilności w kontekście długofalowym, brak przywilejów wynikających ze stażu pracy, oraz niepewność przyszłości zawodowej. Plusem częstej zmiany miejsca pracy (i zawodu) jest większa możliwość rozwoju, zdobywania doświadczeń oraz co za tym idzie zwiększenie potencjału zawodowego. Wybierając błędnie daną profesję w wieku nastu czy dwudziestu lat później można ją zmienić czyli niejako zacząć swe życie zawodowe na nowo zgodnie z aktualnymi preferencjami. A co zatem z zawodem bibliotekarza? Tutaj zagrożeniem nie jest robotyzacja a raczej zmianę stylu życia czytelników. Książki są coraz tańsze i bardziej dostępne dla statystycznego czytelnika z jednej strony z drugiej natomiast spadające czytelnictwo nie wróży długiej przyszłości tej profesji. Czy zatem bibliotekarz pozostanie jedynie w naszej pamięci i serii filmów przygodowych? Miejmy nadzieję, że tak się nie stanie. Czytajmy zatem książki i promujmy czytelnictwo do czego szczerze namawia Proinwest.